Moja wersja piosenki „Tamta dziewczyna”
Tamta brzoskwinia stoi parę półek stąd,
W tym samym słoju zawsze siedzi jako dżem,
Ale ma siłę jaką daje mało co,
A kiedy trzeba, mówi szybko że,
Jes-tem smacz-ny,
Czy-już-wiesz-to ?
Bo on nie chce być nigdy otwarty,
Nie zna granic i nie zamierza pleśnieć,
Nie zatrzyma się, kiedy z półki spadnie,
Bo on nie chce być, nigdy otwarty
Który z nas chcesz zjeść, który z nas ?
Tamta brzoskwinia, tak mało jej jesz,
Ma siłę by spleśnieć, już nie zazdroszczę jej
Bo ja brzoskwinią byłem, nim przylazłeś tu,
I na nakrętce też, jeszcze mam tyle grud (grudek),
A razem dawno już nie dotykamy łyżek,
Tamtą brzoskwinią nie mogę stać się jeszcze raz.
Bo on nie chce być nigdy otwarty,
Nie zna granic i nie zamierza pleśnieć,
Nie zatrzyma się, kiedy z półki spadnie,
Bo on nie chce być, nigdy otwarty.
Tamta brzoskwinia, tak mało jej jesz,
Ma siłę by spleśnieć, już nie zazdroszczę jej.
Bo on nie chce być nigdy otwarty,
Nie zna granic i nie zamierza pleśnieć,
Nie zatrzyma się, kiedy z półki spadnie,
Bo on nie chce być, nigdy otwarty
Bo on nie chce być nigdy otwarty,
Nie zna granic i nie zamierza pleśnieć,
Nie zatrzyma się, kiedy z półki spadnie,
Bo on nie chce być, nigdy otwarty
Który z nas chcesz zjeść, który z nas ?
Tamta brzoskwinia, tak mało jej jesz,
Ma siłę by spleśnieć, już nie zazdroszczę jej.